W tę noc, gdy zabito ks. Popiełuszkę, ok. 2.00 w nocy, dobrze “zawiany” przechodziłem koło Jego kościoła w okolicach placu Wilsona idąc na przystanek nocnego autobusu do Śródmieścia. Zdziwiły mnie samochody- kilka sztuk- nie policyjne, które tam stały. Dopiero po kilku latach zorientowałem się, że otarłem się o ZBRODNIĘ komunstyczną.