Artykuł p. Witold Gadowski “Dzieci Urbana coraz śmielsze”
Jako dziennikarz, który strawił wiele godzin i dni na rozmowach z Czesławem Kiszczakiem i rozmaitymi wysokiej rangi esbekami, a wcześniej jako człek wielokrotnie przez esbeków przesłuchiwany, przyznaję sobie prawo do wypowiadania się o ich metodach działania i bezczeszczenia polskiego świata. Czynię to w sytuacji szczególnej, kiedy czerwone wapory zdrady i zaprzaństwa, które cynicznie były racjonalizowane przez wiele lat Republiki Okrągłego Stołu, przeniosły się z łamów brukowców typu „Nie” czy „Fakty i Mity” do jednej z najpopularniejszych telewizji w naszym kraju – notabene założonej przez kapusiów komunistycznych służb i wykorzystującej, w swoich początkach, pieniądze ukradzione przez komunistów polskiemu społeczeństwu.
Spytacie: czemu tak twardo i zadziornie przemawiam?
Ano bezczelność czerwonych dynastii, czytających z wypiekami na policzkach, w swoich luksusowych toaletach, wypociny niesławnej pamięci Jerzego Urbana, poważyła się na próbę otwartego obryzgania czerwonym guanem postaci Karola Wojtyły – Jana Pawła II.
Metoda jest prosta i sprawdzona przez wiele lat przez samego Urbana i jego pismaków: wykorzystać ubeckie papiery do zasmrodzenia pamięci Polaka, który od zawsze stoi ubeckim dynastiom ością w gardle. No bo – trawestując słynne zdanie Jaruzelskiego – „jeśli on był świętym, to kim jesteśmy my?”, możemy dopełnić tę wypowiedź dosadnym ukonkretnieniem: sowieckie pachołki i zdrajcy Polskiej Sprawy, którzy wygodnie urządziliśmy się na paskudnym fałszerstwie, jakim była „ugoda Okrągłego Stołu”.
Kościół – i to pomimo umizgów Kwaśniewskiej i wbrew pozowaniu jej męża – zawsze był dla komunistycznych zdrajców największym wrogiem i wyrzutem sumienia jednocześnie. Komuna, korzystając z NKWD, UB i SB, a także ze swoich zasobów w tzw. Trzeciej RP, zawsze prowadziła podłą i bezwzględną walkę z Kościołem polskim, której symbolem i największą ofiarą został ksiądz Jerzy Popiełuszko, ale przecież byli też inni bestialsko przez komunistów zamęczeni, jak choćby bohaterski ksiądz Władysław Gurgacz, kapelan bohaterskiego oddziału „Żandarmeria” Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowców. Byli księża Suchowolec i Zych, było wielu innych skrytobójczo pozbawionych życia. Były też dziesiątki księży złamanych, upodlonych, sprowadzonych do roli bezpieczniackich kapusi… To właśnie na ich przykładach i ubeckich papierach opiera się najnowszy film Marcina Gutowskiego.
Filmowi od początku przyświeca urbanowska teza: Karol Wojtyła był umoczony, był brudny, czas zniszczyć jego scalający Polaków kult! Już możemy, już nam nic za to nie grozi!
K.A., były szef IV Departamentu MSW w Krakowie, osobiście odpowiedzialny za prowadzenie agentury wokół Karola Wojtyły i późniejszego papieża Jana Pawła II, opowiadał mi szokujące sceny dotyczące agentury w Kościele. Wielu jego agentów do dziś nie zostało powszechnie ujawnionych. Do konfesjonałów kilku krakowskich kościołów wślizgiwali się – zamiast spowiedników – esbecy i nagrywali spowiedzi wolnych od esbeckich macek opozycjonistów. Księży zawsze werbowano z wykorzystaniem ich słabości do pieniędzy, do alkoholu lub ich dewiacji seksualnych bądź też szantażując informacjami o ich pożyciu z kobietami. Major K.A. po 1990 roku założył świetnie prosperującą hurtownię tkanin i firanek – jego głównymi odbiorcami były… parafie.
Najbardziej majętni i prominentni księża w całej Małopolsce chodzili na jego pasku. Często zdarzało się, że już od pierwszych lat seminariów hodowani byli esbeccy agenci, którym potem komunistyczne służby torowały kościelne kariery. Nigdy porządnie nie zostały ujawnione i wyczyszczone sprawy agentury esbeckiej w „Tygodniku Powszechnym”, nie wyjaśniono do końca esbeckich prowokacji przeciwko Karolowi Wojtyle, takich jak choćby operacja „Triangolo”. Nie wyświetlono wszystkich okoliczności działania księdza kardynała Stanisława Dziwisza.
Co ciekawe, wszystkie te sprawy precyzyjnie omijają paszkwile produkowane przez TVN. Liczy się jedynie ubłocenie pamięci o Karolu Wojtyle i przy okazji ześwinienie księdza kardynała Adama Sapiehy – najbardziej nieprzejednanego przeciwnika gestapo i UB. Przy obecnym ataku akcje Urbana i starych esbeków wydają się jedynie żałosnym popiskiwaniem. Teraz postesbeckie kliki uznały, że nadszedł czas na frontalny atak – jeśli uda im się zohydzić pamięć o Karolu Wojtyle, to wtedy zatryumfuje słynne zdanie Adama Michnika (o którym pewnie dziś chciałby szybko zapomnieć): w czasach komuny wszyscy byliśmy umoczeni, więc trzeba zabetonować archiwa i jak śpiewał Aleksander Kwaśniewski – „wybierzmy przyszłość!”.
To, czy esbecka próba fałszowania historii zatryumfuje, zależy od mądrości Polaków i…ujawnienia całej prawdy o czasach komunistycznej PRL, kraju rządzonego przez zdrajców, którego władze posługiwały się sowieckimi metodami walki z Kościołem.