05.09.2023 Bluzgi z ośmiu gwiazdek nadciągają. Język jest naszym największym skarbem, ostoją dziedzictwa i tożsamości. Nie dajmy go sobie zachwaścić.

Jak bardzo świat schamiał. To nieprawdopodobne – w ilu miejscach i środowiskach klnie się obecnie jak szewc. Notabene chyba do lamusa trzeba odesłać to powiedzonko.

Już nie klnie się „jak szewc”, bo wszyscy klną. Kiedyś klął szewc, jak sobie młotkiem w palec niechcący przywalił, przybijając podeszwę. Kiedyś klęli ulicznicy, chuligani, pijacy pod płotem, murarze po kielichu albo szeregowi żołnierze na przepustce. Nie klęły kobiety (chyba że te z marginesu) oraz nie klęli ludzie „z dobrych domów” – już nie mówię o profesorach czy elicie, ale po prostu normalni, dobrze wychowani ludzie. A teraz? Przejdź się, człowieku, jakim deptakiem nadmorskim i posłuchaj, jakim językiem mówią kobiety, czasem przy dzieciach albo do dzieci. Ile mięsa rzucają panowie w zwykłej rozmowie o obejrzanym niedawno filmie. Jestem głęboko przekonany, że do tego schamienia w przestrzeni publicznej przyczyniły się „programowe bluzgi” środowisk opozycyjnych – czy to na ulicy, czy to choćby przemycane w postaci „ośmiu gwiazdek”.

„Tatusiu, a co znaczy te osiem gwiazdek na twojej koszulce?” – spyta dziecko. „J….ć PiS” – odpowie ojciec i będzie zadowolony. Klną aktorzy (weźcie choćby Seweryna w „przekazie dla wnuka”), reżyserzy, pisarze i oficerowie. Niestety. To, że oficerowie klną przy cywilach, jest dla mnie smutnym obrazem upadku obyczajów. A miałem w tym roku takie doświadczenie – rozmowę z bardzo zacnym oficerem (wysokim), który opowiadając o czymś z pasją, używał wulgaryzmów jak przecinków. I nie czuł skrępowania. Ja czułem. To już kolejny felieton na ten temat, ale nie spocznę i będę o tym wielokrotnie przypominał. Może trzeba zacząć jakiś rodzaj krucjaty o czystość języka i o naszą polską kulturę. Język jest naszym największym skarbem, ostoją dziedzictwa i tożsamości. Nie dajmy go sobie zachwaścić. Szczególnie wtedy, gdy po władzę chcą sięgnąć ludzie, którzy z bluzgu i ośmiu gwiazdek uczynili narzędzie komunikacji społecznej.
Tomasz Łysiak